Polska

Śpiewali “j***ć PiS” na studniówce. Uczniowie nie żałują, dyrektorka straszy [WIDEO]

Girl in a jacket

“Wszyscy, którzy byli wtedy na studniówce, zrobiliby to jeszcze raz, nawet gdyby znali konsekwencje, jakie poniosą” – powiedział jeden z uczniów dla “Na Temat”.

fot. TikTok, screen: @szczepanik___

Styczeń to dla klas maturalnych okres studniówek. Do sieci trafiło nagranie, na którym słychać, jak bawiący się maturzyści z Elbląga krzyczą “j**ać PiS”. Dyrektorka placówki udzieliła w tej sprawie komentarza TVP, zapewniając, że uczeń, który opublikował wideo, zostanie ukarany naganą dyrektora szkoły.

Bez względu, jakie imię nosi szkoła, takie zachowanie godzi w jej dobre imię i jest absolutnie naganne. Niestety incydent miał miejsce około godziny 2, gdy nie było mnie już na studniówce, jednak już w poniedziałek została ta sprawa omówiona w pokoju nauczycielskim i wychowawcy zostali zdyscyplinowani

– wyjaśniła Barbara Orzech w rozmowie z portalem, dodając, że “należy w umowie z DJ-em zapisać, jaka muzyka nie może być puszczana na studniówce”.

Dyrektorka szkoły zapewniła także, że wychowawcy przeprowadzą rozmowy na temat wydarzeń ze studniówki w swoich klasach.

Wszyscy, którzy byli wtedy na studniówce, zrobiliby to jeszcze raz, nawet gdyby znali konsekwencje, jakie poniosą” – powiedział jeden z uczniów dla “Na Temat”.

Wyciągnięto argumenty, że poprzewracało się nam w du**ch, że bezmyślnie kopiujemy trend z tiktoka. (…) Jesteśmy rocznikiem, który naprawdę ma oczy szeroko otwarte i widzi to, na co, niestety, wielu zamyka oczy” – dodaje w rozmowie z portalem.

Uczniowie podkreślali również, że impreza odbyła się poza szkołą. Co więcej nie wszyscy uważają za słuszne ukaranie maturzysty, który opublikował nagranie. Dodają, że nikt nie informował o tym, że impreza ma być niejawna.

Każdy ma prawo do wyrażania swojego zdania, nawet jeśli jest wulgarne” – mówi inny z uczniów w rozmowie z portalem. “Dyrekcja tak naprawdę nie ma co zrobić w tej sytuacji, bo im się obrywa, a to nie ich wina” – dodaje.

Popularne

Do góry