Aż 61 proc. ankietowanych przez Instytut Pollster dla “Super Expressu” odpowiedziało, że chce wcześniejszych wyborów do Sejmu i Senatu. “To jeszcze jeden sygnał, że koalicja rządząca jest w tarapatach” – mówi politolog prof. Jarosław Flis w rozmowie z dziennikiem.
Dziennik przypomina o spięciach, do których doszło w ostatnich miesiącach w koalicji rządzącej, a które mogą mieć poważne skutki – chociażby przyspieszone wybory parlamentarne. Chociaż, według kalendarza wyborczego, te powinny odbyć się dopiero w 2023 r., respondenci sondażu Instytutu Pollster uważają, że powinny nadejść wcześniej.
Na pytanie, czy w Polsce powinny odbyć się wcześniejsze wybory parlamentarne, aż 61 proc. ankietowanych odparło “tak”, a jedynie 39 proc. odpowiedziało “nie”. Badanie zostało przeprowadzone w dniach 3-4 marca na próbie 1033 osób.
“Inaczej wspiera się obóz, który działa zgodnie, ramię w ramię, potrafi uzgadniać różne rzeczy bez trzaskania drzwiami i bez przecieków medialnych, a nie przez cały czas o coś się spiera. To jeszcze jeden sygnał, że koalicja rządząca jest w tarapatach” – tłumaczy wyniki w rozmowie z “SE” politolog prof. Jarosław Flis.
W koalicji rządzącej występują sprzeczne wizje nt. rozwoju Polski, w tym przyjęcia unijnych funduszy, spory na temat rozbijania jedności w Porozumieniu, głosowanie z opozycją w Sejmie, czy nieskonsultowane decyzje nt. dymisji. Czy te czynniki, w połączeniu z chęcią Polaków do doprowadzenia do wcześniejszych wyborów, spowodują koniec koalicji Zjednoczonej Prawicy?
