Ustawa o ochronie ludności szykowana przez PiS może być furtką do zwiększenia wpływów MSWiA i otworzyć furtkę do przejęcia władzy w samorządach – alarmuje “Gazeta Wyborcza”. Dziennikarze dotarli do projektu ustawy. Wynika z niego także, że nowe stany nadzwyczajne nie musiałyby być akceptowane przez prezydenta ani Sejm. Jak alarmuje z kolei “Rzeczpospolita”, w projekcie ustawy znalazł się m.in. zapis o zwiększeniu kompetencji Mariusza Kamińskiego i projekt likwidacji RCB.
“Gazeta Wyborcza” i “Rzeczpospolita” dotarły do projektu ustawy o ochronie ludności oraz stanie klęski żywiołowej, który jest przygotowywany przez resort spraw wewnętrznych. Projekt nie został jeszcze przyjęty – jak podaje “GW, propozycja ma dać władzy możliwość ograniczania swobód konstytucyjnych poza kontrolą Sejmu. Ma też otworzyć dla rządu furtkę do usuwania niewygodnych prezydentów miast.
Dokument – pisze “GW” – zakłada całkowitą przebudowę systemu zarządzania kryzysowego, opartego do tej pory na samorządach.
Celem projektowanej ustawy ma być wprowadzenie na trwałe do polskiego prawa nadzwyczajnych uprawnień rządu wobec samorządów, przedsiębiorców i obywateli i możliwości stosowania przez służby mundurowe uznaniowych represji, jakie wprowadziły tzw. specustawa covidowa i stan wyjątkowy w pasie przygranicznym. Nowy projekt idzie nawet dalej, bo tworzy „szybką ścieżkę” do usuwania niewygodnych starostów czy prezydentów miast
– czytamy w dzienniku.
Jak wskazano, w projekcie pojawił się zapis o wprowadzeniu dwóch nowych quasi-stanów nadzwyczajnych. To stany “pogotowia” i “zagrożenia”, oba określane jako “stany podwyższonej gotowości”. Tak jak inne stany nadzwyczajne, mają one nadawać rządowi dodatkowe, specjalne uprawnienia. Tylko żeby wprowadzić te zawarte w projekcie, w przeciwieństwie do innych, nie będą wymagać zgody parlamentu ani prezydenta.
“Gazeta Wyborcza” zwraca uwagę, że – wcześniej – wprowadzając ustawę “o obronie ojczyzny” (za którą głosowała również opozycja), zlikwidowano podstawy prawne funkcjonowania obrony cywilnej, czyli ochrony ludności w Polsce – uchylono bowiem wówczas dotychczasową ustawę o powszechnym obowiązku obrony. Dziennik podkreśla, że takie działanie ze strony PiS raczej nie było omyłkowe – a dowodem na to ma być właśnie projekt MSWiA.
“Projekt zakłada likwidację Rządowego Centrum Bezpieczeństwa, które teraz podlega premierowi, i jednocześnie dzieli dzisiaj realizowane przez ten urząd zadania na kilka instytucji. Zakłada utworzenie przy szefie MSWiA całodobowej służby dyżurnej państwa. Ma ona odpowiadać m.in. za koordynowanie wymiany informacji w zakresie ochrony ludności, alarmowania i powiadamiania ludności o zagrożeniach, realizację szkoleń i ćwiczeń” – czytamy w dzienniku.
Ponadto z projektu wynika, że szef MSWiA przejmie nadzór nad organizacją i funkcjonowaniem Krajowego Systemu Ostrzegania i Alarmowania. Minister będzie decydował o treści SMS-owego alertu. Natomiast zadania dotyczące obsługi zespołu do spraw incydentów krytycznych oraz informowania Komisji Europejskiej i państw członkowskich UE o środkach zastosowanych w sytuacji kryzysowej mają być przesunięte do Ministerstwa Cyfryzacji.
Według gazety MSWiA chce wzmocnić Rządowy Zespół Zarządzania Kryzysowego. Teraz zajmuje się on opiniowaniem i doradzaniem, ale MSWiA chce, aby zajął się też m.in. „inicjowaniem i koordynowaniem działań organów administracji rządowej, instytucji państwowych i służb w zakresie ochrony ludności np. w związku z potrzebą podniesienia gotowości, monitorowania i oceny sytuacji kryzysowej”. MSWiA postuluje ulokowanie w Kancelarii Premiera pionu współpracy cywilno-wojskowej np. do udziału w ćwiczeniu NATO – CMX oraz planowania obronnego.
MSWiA nie odpowiedziało na pytanie „Rz” o przyczyny likwidacji RCB, a Centrum Informacyjne Rządu, czy na likwidację tej komórki zgadza się premier Mateusz Morawiecki.
pap/ wyborcza/ gazeta.pl
