W archiwach krakowskiej kurii odnalazł się list z 24 kwietnia 2012 r., w którym ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski informował kardynała Stanisława Dziwisza między innymi o sprawie księdza Jana Wodniaka, który dopuścił się molestowania ministranta. Do tej pory, kardynał utrzymywał, że nie przypominał sobie takiego listu.
Ksiądz Jan Wodniak pełnił rolę proboszcza parafii w Międzybrodziu Bialskim przez niemal 35 lat. W latach 1984-1989 wykorzystywał seksualnie nieletniego ministranta Janusza Szymika. Jak wynika z ustaleń Onetu, ofiar miało być jednak znacznie więcej. Jak donosi portal, ofiara miała informować o swojej historii ówczesnego biskupa Tadeusza Rakoczego, który nie podjął jednak żadnych działań w tej sprawie.
O tym, że ksiądz Wodniak miał dopuścić się przestępstwa, którego ofiarą padło dziecko, był poinformowany w 2012 r. także metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz. Dokumenty w tej sprawie miał on otrzymać od innego księdza, Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego. Dotychczas kardynał utrzymywał, że nie przypomina sobie, by żadne dokumenty od Isakowicza-Zaleskiego otrzymał.
Po tym, jak list odnalazł się w archiwach kurii, na stronie internetowej instytutu Ordo Iuris pojawiło się oświadczenie, w którym adwokat dr Michał Skwarzyński pisze następująco:
“Z rozmowy z abp. Stanisławem Kardynałem Dziwiszem wiem, że po odnalezieniu listu przypomniał on sobie tę sytuację, ale list ks. Isakowicza-Zaleskiego zawierał szereg punktów dotyczących księży krakowskich i to interesowało Kardynała, jako kwestie podlegające władzy tego biskupa. Sprawa księdza sąsiedniej diecezji została przekazana właściwemu Biskupowi, co jest oczywiste, że tego typu sprawy przekazuje się organowi właściwemu”
