Coraz częściej można odnieść wrażenie, że Platforma szuka desperacko wymówki pod klęskę wyborczą, którą wyborcy szykują jej kandydatce. Wygląda na to, że ją znaleźli: wszyscy mają drzeć karty do głosowania w imię… czego? Czy Małgorzata Kidawa-Błońska i Borys Budka wykorzystają pandemię, aby ratować swoją partię?
Świat zatrząsł się w posadach i koronawirus zbiera pierwsze polityczne żniwo. W sondażach Ibris, Pollster oraz IBSP Kidawa-Błońska zajęła trzecie miejsce za Dudą i Kosiniakiem-Kamyszem. W siedzibie PO zrobiło się gorąco, bowiem myśl o ostatnim miejscu na podium oznacza dla PO stan przedzawałowy.
Ale to nie koniec złych wieści dla liberałów. Tendencja spadkowa ich kandydatki wciąż trwa i trudno jest przewidzieć kiedy się zatrzyma. Wygląda na to, że na Wiosnę wyborcy i wyborczynie urządzą Platformie jesień średniowiecza.
Wszyscy wiemy, że majowe “wybory śmierci” nie powinny się odbyć. Zginą na ich skutek tysiące osób, dojdzie do wielu nadużyć, konstytucja zostanie po raz kolejny podeptana i całość będzie świństwem i farsą. I jeśli Duda wygra, to usłyszymy w TVP, że głosy zostały policzone i prezydent został zaprzysiężony. Fait accompli powie pan Prezes i każe nam czekać 5 lat na dogrywkę.
Oddają wybory walkowerem?
Dlaczego więc Platforma chce te wybory oddać walkowerem? Przecież ci sami politycy PO przez lata zagrzewali do walki w wyborach partie opozycyjne w takich krajach jak Wenezuela czy Rosja, gdzie wybory są znacznie mniej demokratyczne niż u nas.
Partiom opozycyjnym walczącym z Putinem czy Maduro znacznie taniej i wygodniej byłoby zrobić to co Kidawa-Błońska. Po co ciężko pracować i wydawać pieniądze na kampanię jak można siedzieć w domu i narzekać, że nie jest się u władzy?

Zadaniem partii opozycyjnych jest walka o poparcie. Gdy ta walka staje się nierówna, gdy demokracja jest zagrożona, to nie czas żeby rezygnować. Platforma Obywatelska o tym wie, ale chodzi tu o pewną polityczną grę Borysa Budki i jego otoczenia. Jeżeli Borys Budka nie uratuje statusu PO jako głównego anty-PiSu, rozpadnie się cała strategia polityczna jego partii.
Poprzez mówienie o “zawieszeniu kampanii” stara się on ratować resztę kapitału politycznego swojej kandydatki i przygotować swój elektorat na porażkę. W końcu gdy Kidawa-Błońska zajmie trzecie, lub czwarte miejsce będzie trzeba się ze wszystkiego wytłumaczyć.
Platforma będzie próbowała przykryć brak popularności swojej kandydatki płaszczem pandemii. Ale taka polityczna gra nie ujdzie im na sucho. Po pierwsze już zobaczyliśmy, że kandydatka cały czas prowadzi kampanię i mało kto nabrał się na to, że kampanii nie ma. Po drugie reszta demokratycznej opozycji nie przyłączy się do tej rozgrywki.
Skąd te nerwowe ruchy obozu liberalnego?
Z dnia na dzień państwo okazuje się coraz bardziej niewydolne w walce z pandemią. Szykują się zmiany gospodarcze i społeczne, a partie technokratyczne, które przez lata wspierały biznes i rozmontowywały usługi publiczne mają najwięcej do stracenia.
W PO pojawiają się głosy krytyczne względem lidera za to, że partia wystawiła taką marną kandydatkę. Borys Budka więc walczy nie tylko o przetrwanie swojej partii, ale także swoje.
Osobiście zamierzam głosować i będę oczywiście do tego namawiał moich znajomych i znajome. Wyborców i wyborczynie prawicy i liberałów namawiam, aby bojkotowali. Tymczasem postępowa część sceny politycznej będzie robić to, co demokratyczna opozycja powinna zrobić w takiej sytuacji: prowadzić kampanię i walczyć o głosy.
