Coś, co za pierwszym razem uchroniło nas przed wzięciem udziału w plebiscycie pocztowym kiepskiej jakości, tym razem może nas do niego zmusić i tym razem całą winę za to poniesie PO.
Ustawa o wyborach Prezydenta RP przeszła wczoraj przez Sejm. W dość skandalicznym trybie, bo PiS jak zwykle odrzucił prawie wszystkie poprawki opozycji, ale jest to zdecydowanie lepsze prawo, niż to o “wyborach pocztowych”. Wśród odrzuconych poprawek były też przepisy o głosowaniu przez Internet. Dlaczego to zła opcja nie będę pisała, można posłuchać TUTAJ.
Jednak zapowiedzi polityków PO, że będą o wszystkie swoje poprawki walczyć w Senacie i wymaga to czasu napawają mnie grozą.
Szykuje nam się kolejna kolekcja pasków „Wiadomości” o zwłokach senatu, tyle, że tym razem słuszna. PiS upiera się przy wyborach 28 czerwca i najpewniej marszałek Elżbieta Witek taką datę ogłosi w ciągu najbliższych 10 dni. Jeśli senat będzie uchwalał prawo 30 dni, na zorganizowanie wyborów PKW, która ma odzyskać te kompetencje, będzie miała około 2 tygodni. Czy o to nam chodzi?
Pamiętajmy, że Kaczyński ma już swoje idealne przepisy do zrobienia wyborów. Aktualnie obowiązującym prawem jest, że wybory ma zrobić Sasin z Pocztą Polską. Jeśli opozycja nie weźmie się w garść i nie zmieni tego koszmarnego prawa na lepsze i to w czasie, który pozwala na przeprowadzenie całego procesu wyborczego z zachowaniem demokratycznych standardów, PiS zrobi wybory takie, jakich nie chcieliśmy.
Platformo, macie kandydatkę, jaką sobie wybraliście i na jaką zasługujecie. Odwagi! Nowe podpisy zbierzecie przed następnymi wyborami.
