Wciąż nie znany jest nowy termin wyborów prezydenckich, decyzję w tej sprawie musi podjąć marszałkini Sejmu Elżbieta Witek. Do tej pory wszystko wskazywało na 28 czerwca, taką informację zawarł bowiem w swoim oświadczeniu prezes PiS, Jarosław Kaczyński.
To samo powtórzyli później liderzy koalicji rządzącej (w tym Jarosław Gowin) na konferencji prasowej – wybory muszą odbyć się 28 czerwca.
Niepewność w rządzie?
Co innego powiedział już jednak lider Porozumienia w wywiadzie telewizyjnym.
“Wszystko wskazuje na to, że będzie to albo 28 czerwca albo 5 lipca”
– powiedział Jarosław Gowin
Tłumaczył, że jego zdaniem większość społeczeństwa jest zdania, iż wybory powinny mieć miejsce na przełomie czerwca i lipca. Według niego Witek nie podała oficjalnie nowej daty wyborów, ponieważ nie opublikowano uchwały PKW ws. poprzedniej daty.
Gowin przypisał sobie, również zasługi w związku z nie odbyciem się wyborów 10 i 23 maja.
“Wynik przeprowadzonych 23 maja wyborów byłyby kwestionowane w kraju i za granicą, co skutkowałoby pięcioletnim kryzysem politycznym”
– dodał.
Prezes Porozumienia podkreślił, że zostaną podjęte wszelkie możliwe środki drogą parlamentarną, aby termin 28 czerwca był terminem ostatecznym.
“Brak było możliwości głosowania na kandydatów”
Planowane na 10 maja wybory prezydenckie nie miały miejsca. Jak zawarło w swojej uchwale PKW – “”brak było możliwości głosowania na kandydatów”. Wg Komisji nakazuje to marszałkowi Sejmu zarządzenie nowych wyborów w terminie nie późniejszym, niż 14 od ogłoszenia uchwały PKW w Dzienniku Ustaw, do tej pory do tego nie doszło.
Wg najnowszej uchwały niższej izby parlamentu z 12 maja nadchodzące wybory odbędą się w lokalach wyborczych z ewentualną możliwością oddania głosu drogą korespondencyjną. Ustawa trafiła do Senatu, podczas jego obrad zgłoszono poprawkę, aby wybory odbyły się dopiero 6 sierpnia. Posiedzenie zostało jednak przełożone na poniedziałek.
