24 lutego nad ranem rozpoczęła się wojna pomiędzy Rosją a Ukrainą. Władimir Putin wydał rozkaz przeprowadzenia operacji militarnej na terenie Donbasu, ale pociski spadają także w innych miastach w kraju, w tym w Kijowie, Charkowie, Odessie i Łucku na zachodzie kraju. Ataki mają miejsce coraz bliżej polskich granic. Pierwszy bilans sprzed godz. 9 mówił o ośmiu ofiarach śmiertelnych.
Po godz. 6 Reuters informował, że rakiety uderzyły w ukraińskie centra dowodzenia w Kijowie i Charkowie, a po godz. 11 ponownie w Kijowie.
Blok mieszkalny w Czuhujowie, na południe od Charkowa, został trafiony salwą otwierającą. Liczba ofiar w tym momencie nieznana.
W okolicy Charkowa lądują setki spadochroniarzy.
W stolicy Ukrainy od dzisiaj nie działają szkoły i przedszkola. Z kolei szpitale, przychodnie i cały system opieki zdrowotnej przeszedł na działanie w trybie gotowości. Do aptek, sklepów i bankomatów są kolejki, również jest korek prawdopodnie na kilkanaście godzin.
“Każdy, kto nie jest zaangażowany w pracę infrastruktury krytycznej i zaopatrzenia miasta, zostańcie w domu i bądźcie gotowi, by udać się do schronu, gdy włączą się syreny” – napisano w oświadczeniu wydanym w czwartek przez sztab kryzysowy władz Kijowa.
pap/ interia
